Wnioski taryfowe

Ministerstwo Infrastruktury i Wody Polskie mówią NIE

Redaktor Wodociagowiec.pl Dodany dnia: 14 września 2022 10:17

Podczas zorganizowanej w dniu 12 września konferencji prasowej z udziałem Wiceministra Infrastruktury Marka Gróbarczyka oraz Pawła Rusieckiego, Zastępcy Prezesa Wód Polskich ds. Zarządzania Środowiskiem Wodnym, organ regulacyjny poinformował, iż Samorządy mają instrumenty, aby stosować dopłaty i dofinansować przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne, jakie daje im  nowelizacja ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Wody Polskie apelują zatem o zachowanie dotychczasowych cen za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków.  

Wiceminister Infrastruktury Marek Gróbarczyk oraz Paweł Rusiecki, Zastępca Prezesa Wód Polskich ds. Zarządzania Środowiskiem Wodnym. Fot. Wody Polskie

- Jako rząd nie możemy dopuścić do podwyżek cen za media, jeśli nie są one niezbędne. Dzięki rządowemu wsparciu dla samorządów, stawki opłat nie powinny wzrosnąć. Samorządy powinny stosować dopłaty lub bilansować rosnące koszty, aby pozostawić ceny wody i ścieków na obecnym poziomie. Zahamowanie wzrostu cen pozwoli ograniczyć inflację i pomoże mieszkańcom. To ważne, gdyż woda jest powszechnym dobrem, które nie powinno być drogie dla zwykłych ludzi – powiedział Marek Gróbarczyk.

Wiceminister Infrastruktury przypomniał, że każda proponowana podwyżka będzie szczegółowa weryfikowana przez Wody Polskie, czyli regulatora cen.

- Zorganizowaliśmy kilka miesięcy temu wspólne posiedzenie komisji rządu i samorządu terytorialnego, gdzie wpłynął do nas gremialny apel o podwyżki cen. Nasz rząd przygotował propozycje wsparcia dla samorządów, dlatego apelujemy, by władze samorządowe wycofały wnioski o zmianę taryf i pozostawiły ceny na obecnym poziomie. Naszym celem jest to, by podwyżka cen wody wyniosła zero procent – podsumował minister Gróbarczyk.

Wiceprezes Wód Polskich Paweł Rusiecki zaznaczył, że zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków to zadanie własne gminy. Przypomniał, że regulują to dwie ustawy: ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odbiorze ścieków w art. 3 ust. 1 oraz ustawa o samorządzie gminnym w art. 7 ust. 1 pkt 3. Oba dokumenty jednoznacznie potwierdzają, że zbiorowe dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków to zadania własne gminy.

- To, że zbiorowe zaopatrywanie w wodę i odprowadzanie ścieków zostało przeniesione na przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne, nie zwalnia samorządów z odpowiedzialności. W obliczu obecnej sytuacji, włodarze powinni wzmocnić przedsiębiorstwa wod-kan i dofinansować je, by nie składały ponownych wniosków o podwyżki cen. Przez wiele lat niektóre samorządy wykorzystywały spółki wod-kan jako dodatkowy dochód na inne zadania gminy. Czas, by te środki z powrotem wróciły do sektora wodno-kanalizacyjnego – powiedział Paweł Rusiecki.

Wiceprezes Rusiecki dodał, że zaopatrywanie w wodę to jedno z podstawowych zadań gminy, zatem ceny nie mogą być na tyle wysokie by wykluczać społecznie mieszkańców. Podkreślił, że art. 24 ust. 6 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu daje samorządom możliwość dopłaty do cen za wodę i ścieki. Zaapelował również, by samorządy podjęły działania i wspomogły swoje przedsiębiorstwa wod-kan.

Aktualnie do Wód Polskich wpłynęło około 400 wniosków o skrócenie obowiązującej taryfy wodno-ściekowej, z czego 150 zostało odrzuconych. Tryb skrócenia taryfy jest trybem szczególnym, dlatego Wody Polskie jako regulator cen rygorystycznie oceniają takie wnioski, pod kątem zasadności wzrostu cen. Podczas zakończonego w 2021 roku procesu taryfikacji, ceny za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków już wzrosły, dlatego dalsze przerzucanie kosztów na mieszkańców nie może odbywać się bez konkretnego uzasadnienia.

Co na to wodociągowcy?

Wypowiedzi Pana Wiceministra i Pana Wiceprezesa wywołały w przedstawicielach branży olbrzymie rozczarowanie. Wodociągowcy nie ukrywają olbrzymiego zawodu, a wręcz niedowierzają temu, co usłyszeli i przeczytali.

„Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie, w imieniu branży wodociągowej od wielu miesięcy prowadzi rozmowy z Ministerstwem Infrastruktury reprezentowanym przez Wiceministra Gróbarczyka, jak również z Państwowym Gospodarstwem Wodnym Wody Polskie. W efekcie, 19 lipca bieżącego roku podczas Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego istotne deklaracje padły z ust Pana Ministra Gróbarczyka, który stwierdził, iż od 1 września rozpoczniemy nowy okres taryfikacji dotyczący opłat za wodę i ścieki. Do wczoraj deklaracja ta wydawała się być aktualną, wczoraj jednak na konferencji prasowej, Pan Minister Gróbarczyk i Wiceprezes Wód Polskich oświadczyli, iż podwyżek taryf nie będzie, gdyż Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie nie będą procedowały wniosków taryfowych składanych przez przedsiębiorstwa, a jeśli je nawet będą procedowały, to po prostu będą je odrzucały. Uznano także, że dopłaty do ceny wody winny dokonywać lokalne samorządy, dla których, jak wszystkim wiadomo, zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków ustawowo zapisane jest jako zadanie własne gminy. Tak więc od wczoraj branża stanęła przed naprawdę trudnymi wyzwaniami, bowiem jeżeli w najbliższym czasie wnioski taryfowe składane przez przedsiębiorstwa nie uzyskają uznania i akceptacji Wód Polskich, firmy te zmuszone zostaną wstrzymać inwestycje, niezbędne remonty infrastruktury wodociągowo – kanalizacyjnej, co na przestrzeni czasu może doprowadzić do istotnych perturbacji w zachowaniu ciągłości dostaw wody i ciągłości odbioru ścieków.” – powiedział na wczorajszej konferencji prasowej w Sejmie RP, zaraz po debacie wodociągowo – kanalizacyjnej, Pan Krzysztof Dąbrowski, Prezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie – „Dodać w tym miejscu należy, iż branża wodociągowo – kanalizacyjna nie jest objęta żadnym system osłon, a co za tym idzie podatna jest na wszelkie rynkowe i niezależne od niej zmiany cen nabywanych materiałów i usług. Dla przykładu energia elektryczna, którą jeszcze niedawno nabywaliśmy za cenę 300 zł za MWh podrożała do poziomu 2.500, a nawet na ostatnich przetargach już 3.000 zł za MWh. Jest to zatem ośmio – dziesięciokrotny wzrost kosztów energii elektrycznej, co w skali przedsiębiorstwa podnosi koszty o kilkadziesiąt procent. Tak dalej nie da się funkcjonować. Taryfy po prostu muszą być zmienione.”

„Liczymy na to, że po dzisiejszej debacie uda się przekonać osoby zarządzające naszym sektorem do tego, aby ponownie zweryfikować to stanowisko i ponownie rozpocząć proces taryfikacji cen za wodę i ścieki w myśl słynnego już u nas w branży artykułu 24j Ustawy, który na takie działania w pełni pozwala” – dodał K.Dąbrowski.

W sprawie ostatnich wydarzeń wypowiedzieli się także branżowi eksperci – finansiści i prawnicy.

Dr Jędrzej Bujny, Radca Prawny – „Z racji wykonywanego zawody, a także w kontekście wczorajszej konferencji Pana Ministra i Wiceprezesa Wód Polskich, chciałbym zaapelować o przestrzeganie Ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, a przypomnieć zarazem, iż wspomniane przez Pana Prezesa przepisy ciągle obowiązują i dają możliwość w przypadku udokumentowanej zmiany warunków ekonomicznych składanie wniosków o skrócenie okresu obowiązywania taryfy i jej podwyższenie. Omówione na dzisiejszej debacie warunki makroekonomiczne, a w szczególności zmiana ceny energii elektrycznej stanowi dobry i wyczerpujący przykład zmiany warunków ekonomicznych. Dlatego też nie rozumiem z czego wzięła się wczorajsza wypowiedź Pana Ministra. Wydaje mi się, że przepisy prawa w tym zakresie ciągle obowiązują i uprawniają przedsiębiorstwa do składania wniosków o skorygowanie taryf, co z punktu widzenia branży, jak i z punktu widzenia poszanowania prawa jest niezmiernie istotne.”

Damian Simiński, Wodociągowiec.pl „Jako finansista, pozwolicie Państwo, że skupię się na sprawach finansowych. Zacznijmy od tego, że regulator przyjmuje możliwość podniesienia ceny za wodę i ścieki w granicach 12-14 % w całym, trzyletnim okresem taryfowym, rozkładając przy tym wzrosty proporcjonalnie, czyli po 4 - 4,5 % rocznie. Niestety na dzień dzisiejszy absolutnie nie idzie to w parze z lawinowo rosnącą, niezależną od przedsiębiorstw, sferą kosztów. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy ceny materiałów eksploatacyjnych, czyli tych, które firmy zużywają wyłącznie do prowadzenia bieżącej działalności wzrosły, w zależności od grupy asortymentowej, od 40 do 300%. Możemy zatem przyjąć, iż materiały eksploatacyjne, które są dla branżowych przedsiębiorstw istotnym składnikiem kosztowym wzrosły średnio o 125 – 150 %. Koszty energii elektrycznej wzrastają w jeszcze wyższym wymiarze. Dla przykładu MWiK w Kołobrzegu w 2022 r. z tytułu dostaw energii poniesie koszt w wysokości niespełna 2,8 miliona złotych. Koszty przewidziane na 2023, zgodnie z wynikami właśnie rozstrzygniętego przetargu, rosną do kwoty ponad 19,6 miliona złotych przy niespełna 48 milionach złotych rocznych przychodów. Od 1 stycznia przyszłego roku dla tej spółki koszt energii stanowił będzie 41 % ogółu przychodów, podczas gdy dotąd było to niespełna 6 %. Podobnie sytuacja przedstawia się w innych firmach na terenie całego Kraju. Na przykład PWiK w Szczecinku, koszty wzrosną odpowiednio z 1,5 miliona złotych w 2022 r. do 10,5 miliona złotych w roku 2023,  w GPK w Grodzisku Wielkopolskim koszty energii wzrosną z 1,2 miliona złotych w 2022 r. do poziomu 8,6 miliona zł w 2023 r., czy też w małych przedsiębiorstwach, jak Wodociągi Miejskie w Braniewie, gdzie koszty energii elektrycznej, po rozstrzygnięciu przetargu, rosną z nieco ponad 500 tysięcy złotych rocznie w 2021 r. do ponad 5,3 miliona złotych w 2023 r.  Takich przykładów mogę podawać nie dziesiątki, ale setki na terenie Kraju. Teraz przetargi rozstrzygane są na poziomie 2.900, a nawet 3.000 zł za MWh. W firmie, która ja reprezentuję, a na szczęście przetarg zrobiliśmy w ubiegłym roku i wzrost ceny, choć dla nas bardzo wysoki, to jednak w porównaniu z obecnymi pułapami cenowymi wydaje się wręcz bardzo niski, zastosowanie obecnej ceny za energię elektryczną doprowadziłoby do natychmiastowej utraty płynności finansowej. Przeliczyłem, iż zamiast wzrostu 2 milionów zł rok do roku, jaki my musimy pokrywać, koszt energii elektrycznej wzrósłby o blisko 20 milionów złotych, przy niespełna 36 milionach złotych sprzedaży. To pochłonęłoby 56 % przychodów, podczas gdy jeszcze w ubiegłym roku było to niewiele ponad 10 %. Lawinowo, wskutek podejmowanych decyzji w Warszawie rosną nam koszty kredytów. Ten wzrost generuje nam w tym roku na każde 10 milionów zł zaciągniętego kredytu dodatkowe 500-600 tys złotych odsetek więcej, niżeli było to w latach ubiegłych. Nie wspominając o regulacjach wynagrodzeń pracowników, na które, pomimo galopującej inflacji i spadku siły nabywczej pieniądza, w większości przedsiębiorstw po prostu już brakuje pieniędzy. Jako finansista nie widzę pola  do pokrycia tak drastycznych wzrostów cen w obecnie akceptowanych przez Regulatora taryfach. Branża znajduje się obecnie w sytuacji dramatycznej i dzisiaj już nie prosi, ale błaga o pomoc i zrozumienie tak trudnej sytuacji. Branża albo musi uzyskać ochronę Państwa przed wzrostem cen energii, albo uzyskać akceptację regulatora w zakresie urealnienia cen opłat za wodę i ścieki, inaczej czekają nas naprawdę niezbyt trudne do przewidzenia, a bardzo odczuwalne dla społeczeństwa skutki tej polityki. Branża na dzisiaj ewidentnie stała się zakładnikiem w jakiejś grze politycznej i przyporządkowana do miejsca, w którym absolutnie nie powinna się znaleźć, w którym nie chciała i nie chce być”.

Pracownicy protestują

Firmy wodociągowe, to wysoko wykwalifikowana kadra pracownicza, na której działalność ich jest oparta. Kiedy my wszyscy śpimy, to nasi pracownicy niezmiennie stoją na służbie utrzymania ciągłości dostaw wody i odbioru ścieków, wykonując swoją trudną pracę na stacjach uzdatniania wody, na oczyszczalniach, w ekipach eksploatacyjno-remontowych, które jeżdżą od punktu do punktu, od stacji do stacji, od obiektu do obiektu, od przepompowni do przepompowni i zapewniają najwyższą jakość świadczonych usług. Dla naszego odbiorcy sprawa jest jasna – odkręca kran i chce, aby tam leciała woda o odpowiednim ciśnieniu i odpowiedniej jakości. Takie są oczekiwania i branża wodociągowo – kanalizacyjna tym oczekiwaniom chce sprostać, ale bez urealnienia przychodów, firmy nie będą w stanie pokrywać kosztów bieżącej działalności. Ta wykwalifikowana kadra pracownicza ma też swoje, zaznaczyć należy absolutnie akceptowalne i niezbyt wygórowane, ale jednak, oczekiwania, których przedsiębiorstwa nie są w stanie wypełnić. Wobec tego pracownicy już protestują, protestują na śląsku, za zachodnim pomorzu, protestują w innych częściach kraju, tylko tak naprawdę jest protest, z którym oni nie za bardzo wiedzą do kogo mają się zwrócić. Oni rozumieją sytuację swoich przedsiębiorstw, rozmawiają z zarządami, z dyrekcją, apelują do regionalnych zarządów gospodarki wodnej, ale nic z tego nie wychodzi i ich wynagrodzenia z miesiąca na miesiąc realnie są coraz niższe, przy rosnących przeciwproporcjonalnie do wynagrodzeń kosztów życia. Utrzymanie takiej sytuacji spowoduje lada moment lawinowy odpływ siły roboczej, która na rynku jest ani w krótkim, ani w długim okresie niezastępowalna. Pracownika należy w tej branży długo kwalifikować i firmy tej kwalifikacji, doskonalenia zawodowego dokonują latami, jednak lojalność wodociągowców do swoich firm znajdzie swój kres i kres ten jest bliski. Każdy musi bowiem z czegoś żyć, utrzymać rodzinę. Obawiam się, że na przestrzeni najbliższych miesięcy może nastąpić istotny ubytek wykwalifikowanej załogi, która po prostu odejdzie z pracy, gdyż każda firma z naszego otoczenia jest już dziś w stanie dać im dużo lepsze warunki płacowe.” – konkluduje Damian Simiński.

Co na to gospodarze debaty, polscy politycy?

„Przepisy dają taką możliwość (aby przedsiębiorstwa wodociągowo – kanalizacyjne mogły składać wnioski o skrócenie okresu obowiązywania taryf za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków – dod.red.), jednak problem polega na tym, iż rząd uparł się, że te 13 miliardów, które przekazuje samorządom rzekomo jako rekompensatę związana z kryzysem, można wydać na wszystko. Gdyby przedsiębiorstwa wodno – kanalizacyjne chciały zrekompensować tylko i wyłącznie wzrosty kosztów energii, to szanowni Państwo tych 13 miliardów, które mają łatać wszystkie dziury samorządowe wskazywane przez rząd na to by nie wystarczyło.” – ocenił obecny na konferencji prasowej Pan Marek Sawicki (PSL Koalicja Polska).

Chcesz częściej nas odwiedzać?

Subskrybuj Wodociągowca!

Redaktor Wodociagowiec.pl Dodany dnia: 14 września 2022 10:17
  • Komentarze (0)
    Image placeholder

    Podobne artykuły

    Zobacz inne artykuły z tej kategorii.

    Ten obiekt robi wrażenie

    Oczyszczalnia jak 34 basenów olimpijskich

    MPWiK: „Woda na młyn”

    Nagrali podcast o wodzie